Świat motoryzacji się zmienia. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Kolejni producenci rezygnują z dużych silników. Znikają jednostki diesla. Zamiast nich pojawiają się nowe rozwiązania technologiczne, alternatywne napędy i źródła generowania mocy. Wiele osób narzeka, że prawdziwa motoryzacja odchodzi do lamusa i krzywo patrzy na samochody hybrydowe czu elektryczne. Mi ta rewolucja kompletnie nie przeszkadza. Lubię nowinki i rozumiem, że ta droga rozwoju sposobu napędzania samochodów jest nieodwołalna. Dotychczas testowałem trzy hybrydy typu Plug-In. Były to dwa modele Mercedes’a GLC 350e (test tutaj) i GLE 500e (test tutaj), a także przedstawiciela japońskiej inżynierii, czyli Mitsubishi Outlander PHEV w ciekawym oklejeniu autorstwa genialnego grafika Andrzeja Pągowskiego (test tutaj). Teraz miałem okazje przetestować kolejną hybrydę z możliwością doładowania z gniazdka, a była to Kia Niro Plug-In Hybrid, czyli jedna z czterech hybryd oferowanych przez producenta z siedzibą w Seulu.

Jest to mój pierwszy test Kii, dlatego bardzo dziękuję Kia Motors Polska za pomoc i użyczenie samochodu. Szczególnie, że Kia to jedna z najbardziej rozwijających się marek motoryzacyjnych. W 2018 roku w Polsce koreański producent odnotował 10% wzrost popytu na swoje samochody, a klienci odebrali z salonów 25746 nowych pojazdów marki Kia. Oznacza to wzrost sprzedaży o 2319 egzemplarzy w stosunku do 2017 roku. Z całej gamy najwięcej odbiorców znalazły trzy modele – nowa generacja Ceed’a, SUV Sportage i miejski corssover Stonic. Co ciekawe na świecie Kia sprzedała 2.812.000 samochodów, a wzrost wyniósł 2.4% w stosunku do 2017 roku, więc na naszym rynku jest czterokrotnie wyższy.

Do tej pory moje doświadczenie z koreańską motoryzacją ograniczało się głównie do testów samochodów marki Hyundai. Kia’mi jeździłem sporadycznie i raczej poprzednimi generacjami modeli. Dlatego byłem ciekaw co sprawia, że Kia w Polsce jest tak popularna i jak jeździ się najnowszymi egzemplarzami koreańskiego producenta.

Look.

Z zewnątrz Kia Niro wygląda całkiem zgrabnie i nowocześnie. Biały lakier, chromowane wstawki przy oknach i na zderzakach. Błyszczące klamki i listwy na drzwiach. Do tego niebieskie akcenty, które mają podkreślać ekologicznego ducha Niro. Jednak te drobne elementy nie zdradzają jakim napędem dysponuje koreański crossover. Dopiero wprawny obserwator dostrzeże dwa detale, które informują, o tym, że testowane Niro to hybryda typu Plug-In. Pierwsza wskazówka to logo na drzwiach bagażnika z napisem „Eco Plug-In” (to oznaczenie pojawia się również wewnątrz pojazdu). Druga wskazówka to klapka na lewym przednim błotniku. Po jej otwarciu można zobaczyć złącze, do którego podłącza się kabel ładowania. Niro w wersji klasycznej i zwykłej hybrydowej takiej klapki nie mają.

Dopełnieniem ciekawego look’u Niro jest dyskretna lotka/spoiler na pokrywie bagażnika, LED’owe światła z tyłu i przodu, a także całkiem ładne i pasujące do hybrydy opcjonalne 16″ felgi. Fajnie, że Kia nie poszła drogą japońskich marek i nie przesadziła z designem Niro. Często jest tak, że samochody z alternatywnym źródłem napędu potrafią mieć bardzo krzykliwy design, a w przypadku Niro samochód niewiele różni się od zwykłych spalinowych egzemplarzy. Podążanie drogą zgodną z filozofią „Less is more” to jest to co lubię.

Wnętrze Kii Niro PHEV również nie jest nachalne. Powiedziałbym nawet, że jest zwyczajne ale w pozytywnym rozumieniu. Przed kierowcą znajduje się całkiem ładna kierownica wielofunkcyjna. Jej wieniec jest może minimalnie zbyt wąski, ale zakładam, że Niro pozycjonowane jest głównie do kobiecej części nabywców, więc dla osób o bardziej delikatnych dłoniach nie będzie to miało aż takie znaczenia. Za kierownicą znajdują się analogowo-cyfrowe zegary. W jego centralnej części znajduje się ekran komputera pokładowego, który wyświetla ogromną ilość informacji. Dodatkowo jego wygląd zmienia się w zależności od tego czy jedziemy w trybie normalnym, czy przerzucimy skrzynię biegów w tryb sportowy. Pod względem grafiki bardzo mi się podoba. Jest nowocześnie, a jednocześnie z zachowaniem czytelnego minimalizmu.

W panelu centralnym został osadzony duży ekran systemu multimedialnego. Ekran ma bardzo dobrą jakość i rozdzielczość obrazu. Cały system jest również bardzo intuicyjny i po kilku minutach spędzonych w Niro można nauczyć się jego obsługi bez najmniejszego problemu. Jedyne co może irytować to konieczność zatrzymania pojazdu i przełączenie skrzyni w pozycję Park, jeśli chcemy wykonać jakieś zaawansowane funkcje np. sparowanie telefonu po bluetooth. Rozumiem, że ma to na celu podniesienie poziomu bezpieczeństwa, ale wydaje mi się, że podczas np. stania w korku można byłoby szybko wykonać tą operację bez stwarzania zagrożenia.

Poniżej ekranu znajduje się cały panel do obsługi nagłośnienia sygnowanego marką JBL (szału nie ma ale gra całkiem nieźle) i klimatyzacji. Pod nim została umiejscowiona półeczka z miejscem na indukcyjne ładowanie telefonu, gniazdem zapalniczki i USB.

Miejsca wewnątrz Niro jest naprawdę dużo. Można spokojnie zapakować cztery osoby i pojechać w długą trasę. Fotele są całkiem wygodne, a znalezienie wygodnej pozycji za kierownicą nie stanowi najmniejszego problemu, więc chociaż środowiskiem naturalnym dla Niro jest miasto to w trasę również pokonamy komfortowo.

Drive

Pod maską modelu Kia Niro Plug-In Hybrid znajduje się silnik Kappa 1.6 GDi z bezpośrednim wtryskiem benzyny o mocy 105 KM (przy 5700 rpm) i maksymalnym momencie obrotowym na poziomie 147 Nm (przy 4000 rpm). Dodatkowo Kia Niro otrzymała również silnik elektryczny, który rozwija moc 60,5 KM. Moc całego układu hybrydowego wynosi 141 koni mechanicznych, maksymalnym moment 265 Nm (1000-2400 rpm).

Układ hybrydowy został połączony z dwusprzęgłową automatyczną skrzynią biegów DCT o 6 przełożeniach, która współpracuje z silnikiem elektrycznym i spalinowym. Skrzynia jest szybka i całkiem dynamiczna. Fajnie, że Kia nie poszła drogą japońskich inżynierów i nie zainstalowała w Niro skrzyni CVT, która nie należy do moich ulubionych. Postawienie na klasyczny automat był moim zdaniem strzałem w dziesiątkę.

Skrzynia automatyczna działa w dwóch trybach – normalnym i sportowym. Jedyne co mnie zastanawia, to funkcjonowanie trybu sportowego. Jeśli mamy naładowane akumulatory to w trybie sportowym biegi zmieniają się automatycznie. Jednak jeśli zasięg na akumulatorach spadnie do zera to po przełączeniu na S, skrzynia wymusza ręczną zmianę przełożeń. Jak uda nam się podczas jazdy podładować baterie do ok 3-4 km zasięgu to znów skrzynia w trybie sportowym zmienia biegi automatycznie.

Niro niestety nie powala jeśli chodzi o osiągi. Czas przyśpieszenia od 0 do 100 km/h wynosi 10.8 s, ale z drugiej strony, nie jest to samochód, który ma królować w tym aspekcie. Jego główna zaleta to niskie spalanie. Producent podaje, że średnie zużycie paliwa w Kia Niro Plug-In Hybrid to 1.4 litra na 100km. Jak zobaczyłem tą informację w katalogu to uśmiechnąłem się pod nosem i pomyślałem, że to jest raczej niemożliwe. Jednak zdanie zmieniłem już pierwszego dnia. Przy ładowaniu samochodu co 50 km, wynik ten jest jak najbardziej realny. Powiem więcej. Myślę, że przy odpowiedniej jeździe można byłoby pokusić się o jeszcze niższe spalanie niż podaje producent.

kia, kia niro, niro plug-in, niro hybrid

1 litr.

Żeby to udowodnić przeprowadziłem mały test. Samochód naładowałem do pełna i ruszyłem w drogę. Jechałem możliwie ekonomicznie ale bez przesady. Na dworzu było dość chłodno i zauważyłem, że auto uruchamia silnik spalinowy w określonych sytuacjach, najczęściej w celu dogrzania kabiny lub w momencie, kiedy potrzebny jest zastrzyk mocy (kickdown, wyprzedzanie itp.). Dlatego żeby nie prowokować Kii do odpalania silnika po przejechaniu 25km wyłączyłem wszystkie odbiorniki energii elektrycznej (radio, klimatyzację, ogrzewanie itd). Zostawiłem włączone tylko światła.

W tamtym momencie miałem spalanie 1.8 l/100km. Wyłączając wszystko co możliwe chciałem ograniczyć jak najbardziej zużycie prądu, żeby wydłużyć dystans jaki mogłem przejechać tylko z użyciem silnika elektrycznego. Producent podaje, że w trybie elektryznym Kia Niro Plug-In Hybrid jest w stanie przejechać 58 km (czas ładowania ok. 3,5 h). Mi udało się pokonać 63 km i po takim dystansie tryb elektryczny się wyłączył, a samochód przełączył się na klasyczny tryb hybrydowy. W momencie odpalenia silnika spalinowego mój wynik spalania spadł do 1.0 l/100km. Gdybym w tym momencie się zatrzymał, doładował akumulatory i ruszył dalej żeby pokonać pozostałe 37 km to jestem przekonany, że udałoby mi się zejść poniżej jednego litra spalania, a to genialny wynik.

Na przestrzeni całego testu – 490 km – samochód miał średnie spalanie 3.7 l/100km. Jednak trzeba pamiętać, że podczas kilku testowych dni sprawdzałem różne parametry auta, przyśpieszenie, jazdę z prędkościami autostradowymi, możliwość ładowania baterii podczas jazdy na silniku spalinowym itd. Przy normalnym, codziennym użytkowaniu z ładowaniem akumulatorów z gniazdka bez większego wysiłku byłbym w stanie osiągnąć wynik ok. 2 litrów.

Kia Niro Plug-In Hybird może poruszać się w dwóch trybach, które wybieramy przyciskiem przy drążku zmiany biegów. Na przycisku są dwa symbole: EV i HEV. Pierwszy to tryb elektryczny, gdzie samochód stara się jechać z maksymalnym wykorzystaniem baterii. Drugi to klasyczna hybryda, gdzie jeździmy na silniku spalinowym, a baterie tylko wspomagają poruszanie się auta.

Niro zaskakuje nie tylko niskim spalaniem ale także samą jazdą. Auto prowadzi się stabilnie i pewnie. Fajnie byłoby gdyby Niro miało napęd na obie osie. Wtedy byłoby jeszcze ciekawszą propozycją dla osób, które preferują i czują się bezpieczniej w autach z napędem 4×4.

Ile kosztuje Niro PHEV?

Cennik modelu Kia Niro Plug-In Hybird startuje od 127 900 zł. Za tą kwotę otrzymamy auto w podstawowej wersji wyposażenia – M, a to oznacza, że na pokładzie będziemy mieli m.in.: systemy wspomagania jazdy, radio z 5″ ekranem LCD, składane lusterka boczne, zegary z ekranem LCD 4,2″ , światła do jazdy dziennej LED z przodu i LED’y z tyłu, skórzaną kierownicę, automatyczną 2-strefową klimatyzację, 16″ felgi i relingi dachowe. Dopłacając 9500 zł możemy wejść poziom wyżej (wyposażenie L) i dodatkowo otrzymamy: czujniki parkowania z tyłu, nawigację, kamerę cofania, skórzano-materiałową tapicerkę, podgrzewane fotele i kierownicę, czujnik deszczu, gniazdko 220V i fotochromatyczne lusterko. Najdroższą wersją wyposażenia jest pakiet XL, gdzie Niro za kwotę 148 400 zł będzie wyposażone w: pełne światła LED, asystenta martwego pola, czujniki parkowania z przodu i tyłu, elektrycznie sterowane fotele, keyless, przyciemniane szyby i indukcyjną ładowarkę do telefonu.

Dodatkowo do pakietu XL można jeszcze dorzucić kilka opcji: Kia Navi System Plus (2500 zł) z nagłośnieniem by JBL, skórzaną tapicerkę 5000 zł, okno dachowe 2500 zł i różnego rodzaju opcjonalne lakiery od 900 do 2900 zł. Więc na kompletnie wyposażony egzemplarz Kia Niro Plug-In Hybrid trzeba przeznaczyć ok 160 000 zł. To całkiem sporo, jak na miejskiego corssovera, ale z drugiej strony otrzymujemy bardzo dobrze wyposażony samochód, który jest w stanie jeździć zużywając 1 litr paliwa na 100km + trochę prądu.

A teraz szybka kalkulacja ile kosztuje przejechanie Kią Niro PHEV 100 km zakładając, że średnie spalanie na 100 km/h będzie wynosiło realne 2 l, cena prądu to 0,5 zł za 1kWh, a koszt benzyny to 5 zł za litr. Benzyna: 5 zł x 2 l = 10 zł. Prąd 8.9 kWh (pojemność baterii) x 0,5 zł = 4,45 zł, więc za przejechane 100 km zapłacimy ok 14,45 zł. To tak, jakby samochód z silnikiem spalinowym palił niecałe 3l/100km. Dla porównania VW T-Roc z silnikiem 1.0 TSI spala ok 6.3 l/100km. To oznacza wydatek 31,5 zł. W przypadku innego konkurenta, czyli Opla Mokka X 1.4 spalanie wynosi 7.2 l/100km a to oznacza koszt 36 zł za przejechanie dystansu 100km. Oszczędność jest widoczna od razu, a może być jeszcze niższy jeśli mamy np. taryfę nocną za prąd np. 0,2 zł/kWh lub pokonujemy tylko dystans, gdzie silnik spalinowy nie będzie musiał pracować.

To jak?

Kia Niro Plug-In Hybrid to bardzo ciekawy samochód. Przestronny, praktyczny i podwyższony, dzięki czemu miejskie przeszkody nie stanowią dla niego żadnego problemu Jest to auto, które sprawdzi się idealnie u osoby, która dziennie pokonuje do 60 km i posiada własny dom lub miejsce garażowe z dostępem do prądu lub przy dalszych dystansach jest w stanie często doładowywać Niro. Dzięki temu właściciel będzie w stanie jeździć Kią prawie wyłącznie w trybie elektrycznym dbając o środowisko i swoje wydatki. Jeśli mieszkacie na osiedlu bez dostępu do prądu, to dużo lepszym rozwiązaniem będzie zakup Niro w klasycznej hybrydowej odmianie.

Kia Niro Plug-In Hybrid to bardzo fajny samochód do codziennej jazdy, który po raz kolejny udowadnia mi, że koreańska myśl techniczna w ostatnich latach bardzo się rozwinęła. Szukając miejskiego auta warto wyjść poza schemat i sprawdzić ofertę również tego producenta, bo może okazać się, że Kia zaskoczy Was tak samo pozytywnie jak mnie. A ja czekam na Kię Niro w całkowicie elektrycznym wydaniu, która pojawi się w ofercie już niedługo!

Galeria x Kia Niro Plug-In Hybrid

Kia Niro Plug-In Hybrid
bardzo małe zużycie paliwafajny design nadwoziafunkcjonalne wnętrzerealny zasięg "na prądzie"duży zasięg całkowitymożliwość ładowania z gnizadkabogate wyposażenieintuicyjna obsługa systemów
słabe osiągi - przyśpieszeniewysoka cena zakupubrak napędu na 4 kołamanualna zmiana biegów w trybie S na pustych bateriach
65%Wynik ogólny
#carspotting_fame25%
#silnik69%
#skrzynia_biegów75%
#prowadzenie73%
#fun68%
#wygląd77%
Ocena czytelników 17 Głosów
60%