Poznańskie targi MotorShow to duże święto dla każdego polskiego fana motoryzacji. Jest to miejsce, gdzie najwięksi gracze branży samochodowej wystawiają swoje auta i pokazują pojazdy, które będą przyszłością. Dlatego postanowiłem wskoczyć rano do Lexusa RC300 i ruszyć do Poznania na targowy pressday. Mój wpis o targach będzie klasycznie podzielony na dwa posty. Pierwszy, ten, który aktualnie czytasz odnosi się do strefy pod dachem, czyli tego co działo się w halach. Drugi wpis, który możesz przeczytać klikając tutaj, przedstawia, to co działo się na parkingach, czyli tak zwany przegląd spottingowy.

Trasa z Warszawy do Poznania jest całkiem przyjemna. Wyjeżdżam na autostradę, gaz w podłogę i hamuje bo po raz 36 wyjechał mi przed maskę TIR… Tak… kto nie zna tego wspaniałego manewru. No ale cóż… tak się u nas jeździ i trzeba się do tego przyzwyczaić. Dwie godziny, plus 30 minut i jestem na miejscu.

Zwiedzanie rozpoczynam od całkiem zacnie zagospodarowanej strefy Mercedes-Benz, gdzie był przegląd wszystkich modeli Mercedesa. Od A klasy do X klasy. Cały alfabet. Jednak uwagę zwracało kilka szczególnych samochodów. Muskuły prężył Mercedes-AMG GT R Pro, zaraz obok przepiękny 4-Door 63 S, żółte A35 i inne zabawki z AMG Driving Academy. Piękny lineup! Do tego nowości, czyli modele GLE, GLC, A klasa w wersji limousine, nowe CLA Shootingbrake, czy elektryczny EQC 400.

Całkiem ładnie ze swoimi markami zaprezentował się dealer Auto Fus, który do Poznania przyprowadził trzy McLareny, dwa Rollsy i kilka Alpine.

Na targach nie mogło zabraknąć Audi i całej grupy VAG, która zajęła pokaźną część hali. Był cały przegląd aktualnych modeli Skody, Seata, Cupry, Volkswagena, no i oczywiście Audi. Jednak najciekawsze były modele z serii E-Tron, które na początku zostały ukryte, czyli: Audi Elaine, Q4 i kosmiczny PB18. Do tego cała masa produkowanych już E-Tronów, które były dostępne do jazd testowych. Ciekawostką było wystawienie Audi R8 w wersji Decennium, który zostanie wyprodukowany tylko w 222 egzemplarzach.

Kolejną ciekawostką było stoisko Alfy Romeo, gdzie zaprezentowano przepięknego koncepcyjnego, hybrydowego SUV’a – Tonale, a także bolid z Formuły 1 w malowaniu ekipy Alfa Romeo Racing.

BMW pokazało kilka nowości. Nowe samochody z prawilnej serii M, czyli X3 i X4, najnowsze wcielenie Z4, m850i w wersji bez dachu, flagową 7, a także futurystyczną wizję przyszłości, w postaci szalonego samochodu koncepcyjnego. Co ciekawe grupa BMW nie zabrała ze sobą samochodów marki Mini.

Z marek reprezentujących supersamochody pojawiło się stanowisko Bentley’a, Lamborghini, Astona Martina i McLarena. Zabrakło niestety Ferrari.

Jednak największe wrażenie na mnie zrobiło stoisko Porsche, które w tym roku naprawdę zaszalało. Zaprezentowano kilka wcieleń najnowszej odmiany 911 w tym wersję bez dachu. Pojawił się bolid formuły E, Porsche 911 GT2 RS Clubsport, 718 Cayman GT4 Clubsport, klasyczne 911 z 1968 roku, a także dwie absolutne perełki.

Pierwsza z nich było klasyczne Porsche 935 Moby Dick, które wymiatało podczas wyścigu Le Mans, a druga to współczesna interpretacja 935 zbudowana na bazie GT2 RS. Genialna sprawa i duży szacunek dla Porsche, za sprowadzanie tych dwóch samochodów i pokazanie ich na targach.

Mimo, że w Poznaniu było naprawdę dużo samochodów to lista nieobecnych na targach Poznańskich i zagranicznych była całkiem długa. Swoich stref nie ustawiły takie marki jak: Citroen, DS, Dacia, Ferrari, Ford, Honda, Lexus, Opel, Peugeot, Renault, Toyota czy Volvo. Więc na dobrą sprawę nie było połowy motoryzacyjnego świata. A jeszcze dwa lata temu mogliśmy na poznańskich targach podziwiać kosmiczne LaFerrari… ale tak chyba musi być. W dobie cyfryzacji, realność i fizyczność znika w kodach i numerkach. Jednak mam nadzieję, że koncepcja targów motoryzacyjnych nie będzie powoli umierała bo byłoby trochę szkoda.

A do poznania warto było się wybrać chociaż żeby zobaczyć te dwa genialne Porsche 935.

PS: dzięki EmigaCars, za podrzucenie Lexusa RC300 na traskę!

Galeria x Poznań MotorShow 2019