Chyba wszyscy się już przyzwyczaili, że marki motoryzacyjne, które były kojarzone głównie ze sportowymi samochodami zaczęły dodawać do swojej oferty auta klasy SUV. Pierwszą topową firmą motoryzacyjną, która na dużą skalę uruchomiła ten proceder było Porsche z modelem Cayenne. Na początku nikt nie wierzył w powodzenie tego projektu, bo niby jak… Porsche to 911 a nie jakieś „terenówki”. Jednak jak pokazał czas był to świetny ruch inżynierów ze Stuttgartu, który prawdopodobnie uratował Porsche od dużych kłopotów.

Dziś większość luksusowych marek samochodów ma w ofercie SUVa. Lamborghini krzyczy agresywnym Urus’em, Rolls-Royce katedrą na kołach jaką jest Cullinan, Bentley brytyjskim jachtem, czyli Bentaygą, a Maserati luksusowym Levante.

W sobotę, 8 czerwca w katowickiej galerii i restauracji La Squadra ulokowanej bezpośrednio przy salonie Maserati i Ferrari Pietrzak odbyła się oficjalna premiera Levante w nowej odmianie – TROFEO. Byłem w tym niesamowitym miejscu podczas prezentacji Ferrari F40 (przeczytaj o tym tutaj) ale niestety tym razem nie mogłem udać się na Śląsk. Szkoda, bo chętni zobaczyłbym Trofeo na żywo.

Maserati Levante Trofeo to ostry niczym salamino piccante SUV z Modeny. Nie mogło być inaczej skoro pod jego maską kryje się silnik V8 wyprodukowany przez Ferrari! Jednostka generuje moc 580 koni, a przyśpieszenie od 0 do 100 km/h wynosi 3.9 sekundy. Świetny czas jak na SUV’a. No i podobno Trofeo przebija barierę 300 km/h!

Do tego trzeba dodać genialny, dynamiczny i burzliwy dźwięk (przynajmniej tak wynika z filmików, które widziałem), więc hasło przewodnie prezentacji „Be The Storm” było jak najbardziej trafione.

Nadwozie zaprezentowanego egzemplarza było w kolorze Grigio Maratea – ah, jak ja kocham te włoskie nazwy kolorów – i zostało wykończone włóknem węglowym. Do tego zaawansowane elementy aerodynamiczne i wentylacyjne na masce. We wnętrzu pojawiły się sportowe fotele z tapicerką ze skóry licowanej „Pieno Flore”.

Na warszawskich ulicach nie ma problemu ze spotkaniem Levante. Jednak są to w głównej mierze wersje S i diesle. Nie ma się co dziwić, bo przecież do teraz (poza podstawową odmianą) tylko takie wersje były dostępne. Jednak mam nadzieję, że po tym jak Trofeo wjedzie do polskich salonów (trzeci kwartał 2019) to ono zacznie królować na naszych drogach.