Jeśli ktoś chciałby zagrać ze mną w skojarzenia i rzuciłby hasło „pickup” to bez zastanowienia odpowiedziałbym Ford. Może nie miałbym na myśli Rangera, bo przed oczami pojawiłby mi się raczej model F-150 ale żyjemy w europie, a tu tak ogromnych pickupów jakie kryją się za serią F nie potrzebujemy. Mamy za to Rangera. Mniejszego brata F-150’tki, który bryluje w europejskim portfolio Forda. Jeśli grali byśmy dalej i po haśle „pickup”, kolejnym hasłem jakie bym otrzymał byłby „Ranger” to oczywiście odpowiedziałbym „Raptor”, bo to najbardziej godna i kosmiczna wersja Rangera. Dlaczego? Już tłumaczę.
Ford Ranger Raptor
Ford Ranger jest dostępny w przeróżnych wersjach. Kabina pojedyncza, przedłużona, podwójna. XL, XLT, Limited, Wildtrak i topowy Raptor. Każdy znajdzie opcję odpowiadającą jego potrzebom. Jednak dla mnie, jeśli biorę pod uwagę emocje to jedynym słusznym wyborem jest oczywiście Raptor. Wersja, która powstała na deskach kreślarskich ekipy Ford Performance, czyli gości, którzy odpowiadają za samochody Forda ze znaczkami ST i RS, a także wydajniejsze Mustangi i supersportowego Forda GT. Jeśli chodzi o sportowe doznania z jazdy to oni zdecydowanie znają się na rzeczy ale jak pokazał Ranger Raptor są również… rozważni. Dlatego pod maską Rangera Raptora nie znajdziecie mocarnej V8’mki, ani znanej z modelu F-150 Raptor 450-konnej V6’tki, a dostosowanego do europejskich warunków diesla. Zwykłą dwulitrówkę EcoBlue o mocy 213 koni i pokaźnym momencie obrotowym 500 Nm. Nie jest to może szczyt marzeń fanów motoryzacji – sam chętnie widziałbym coś dużo mocniejszego pod maską – ale pokaz rozsądku i rozważności ze strony Forda, który objawia się również w zastosowanej skrzyni biegów. Przełożeń jest aż 10, a to nomen omen przekłada się na sensowne spalanie w granicach 11 litrów.
Niestety rozsądek nie zawsze łączy się z osiągami bo Ford Ranger Raptor nie jest mistrzem w przyspieszeniu do setki. Na rozpędzenie 2500 kg silnik potrzebuje 10 sekund. Na szczęście wyścigi ze świateł to nie jego zadanie. Ford Ranger Raptor ma być wszędobylski i skuteczny przede wszystkim w terenie. A to zadanie wykonuje genialnie.
Fox Racing
Skuteczność walki z bezdrożami w wykonaniu Raptora jest możliwa dzięki zmianom jakie zostały wprowadzone w tej wersji. Po pierwsze poszerzono nadkola. Dzięki temu do Ranger’a zmieściły się 33-calowe koła z oponami terenowymi All-Terrain dostarczonymi przez BF Goodrich o rozmiarze 285/70. Wgryzają się w teren genialnie, a na asfalcie nie są przesadnie uciążliwe. Zwiększono również rozstaw kół. Podniesiono zawieszenie do 28.1 cm, a to 2.1 cm więcej niż w Rubiconie i 4.1 cm więcej niż w Mercedesie klasy G. Dodatkowo głębokość brodzenia wynosi szalone 85 cm.
Jednak przeogromnych zmian właściwości jezdnych Raptora w stosunku do zwykłego Rangera nie byłoby bez genialnego zawieszenia firmy FOX Racing. Jest adaptacyjne i zostało zaprojektowane przede wszystkim pod kątek osiągów. Skutecznie tłumi uderzenia, drgania i łagodzić wszystkie nierówności zarówno podczas jazdy na asfalcie, jak i w terenie. Jeśli lubicie szybko jeździć po wertepach to Raptor będzie dla Was świetną zabawką, bo w nim można pojechać naprawdę szybko.
Żeby podkręcić emocje Ford poszedł jeszcze krok dalej i jeden z trybów jazdy nazwał Baja, a to bezpośrednie nawiązanie do rajdów terenowych FIA. A jak dobrze wiemy w rajdach liczy się przede wszystkim prędkość.
O jeździe w terenie już wspominałem, a jak jest na asfalcie? Raptor nie jest demonem prędkości, ale na drogach podmiejskich, ekspresówkach i autostradach jeździ się nim rewelacyjnie. Jest duży, masywny i wzbudza respekt, więc wszyscy widząc to monstrum we wstecznych lusterkach bardzo ochoczo zjeżdżają z drogi. Terenowe opony nie hałasują i na suchym asfalcie dobrze trzymają się drogi. Gorzej jest w deszczowych warunkach. W mieście jedyne problemy sprawia wielkość samochodu. Długość to 5,36m, szerokość 2,18m, więc Raptor jest naprawdę pokaźnych gabarytów. A to oznacza, że parkowanie i manewrowanie w korkach nie należy do najłatwiejszych. Na szczęście układ kierowniczy jak na pickupa jest dość precyzyjny i łatwy w opanowaniu.
Skrzynia automatyczna z 10 przełożeniami działa bardzo płynnie i odpowiednio dobiera biegi. Potrafi zmieniać swoją pracę w zależności od wybranego trybu jazdy. Od spokojnego przerzucania biegów w trybach komfortowych do utrzymywania wysokich obrotów w opcji sportowej.
Visual
Ford Ranger Raptor wygląda naprawdę świetnie. W środku miejsca jest dużo. Fotele sygnowane logiem Raptora są bardziej wygodne, mimo że mają sportowy look. Z tyłu znajduje się kanapa, a pod nią miejsce na dodatkowe schowki. Przed oczami kierowcy są klasyczne, analogowe zegary z małym ekranem LCD i sportowa kierownica z czerwonym paskiem na górze. Za kierownicą wpasowano magnezowe łopatki do zmiany biegów.
W centralnej części deski rozdzielczej znalazł się 8-calowy ekran systemu multimedialnego Sync 3 z nawigacją i innymi bajerami. Dla fanów łączenia samochodu z telefonem jest oczywiście Apple CarPlay i Android Auto.
Z zewnątrz auto robi duże wrażenie. Masywna osłona chłodnicy z ogromnymi litrami FORD. Wyczernione logotypy. Poszerzone zderzaki, dokładki, pokaźne progi, które zdecydowanie pomagają we wchodzeniu do samochodu. Czarne felgi. Naklejki Raptor. Całość robi duże wrażenie i zbudza respekt, a taka koncepcja pickupa bardzo mi się podoba.
Cena?
No właśnie. Najtańszy Ford Ranger z podwójną kabiną to wydatek 128 380 PLN. Za tą kwotę otrzymacie samochód ze słabszą 130 konną jednostką 2.0 EcoBlue i podstawową wersję wyposażenia XL. Jeśli chcielibyście mocniejszą wersję to musicie wejść do poziomu wyposażenia XLT. Wtedy macie do wyboru jednostkę 170 konną z manualną skrzynią M6 albo z automatem A10. Cena takiej wersji to odpowiednio 134 930 PLN i 140 630 PLN. Wersja 213 konna XLT to koszt 4 000 PLN więcej. Natomiast cena Ford Ranger Raptor startuje od 211 840 PLN netto.
Jeśli wybierzecie Raptora, to otrzymacie niemal kompletne wyposażenie przeznaczone dla Rangera. Jedyne opcje jakie możecie dodać to dodatkowa nagrzewnica za 6000 PLN, lakier AGATE BLACK lub PERFORMANCE BLUE za 2500 PLN, różne zabudowy paki i… to byłoby na tyle. Dla porównania Mitsubishi L200 Stark Basic z 150 konnym silnikiem diesla 2.2 to wydatek od 166 582 PLN netto, a Nissan Navara N-Guard z jednostką 2.3 dCi o mocy 190 koni to wydatek od 159 919 PLN netto.
To jak?
Ford Ranger Raptor to zdecydowanie ciekawa propozycja zarówno dla fanów pickup’ów – jak ja – a także dla fanów offroad’u – też ja. Auto łączy w sobie wydajność, właściwości terenowe, genialny wygląd i zadziorność, która w pickupach jest bardzo pożądana. Jedyne czego bym oczekiwał to możliwość wyboru silnika. Chciałbym żeby pojawiła się w ofercie opcja benzynowa. Mocny silnik, który sprawiłby, że Raptor ze swoimi gabarytami przyśpieszałby do setki szybciej od hothatchy. Wtedy byłaby to całkowicie zawadiacka maszyna.