Volvo XC40 zadebiutowało na rynku w 2017 roku i od tamtej pory jest jednym hitów sprzedażowych szwedzkiej marki. W ubiegłym roku Volvo wydało klientom 201.037 takich samochodów i jest to drugi wynik, zaraz po hitowym XC60 (215.635 sztuk). Jeśli spojrzymy na to, że globalnie w ubiegłym roku Volvo sprzedało 698.693 samochodów, to bardzo łatwo policzyć, że XC40 stanowiło niemal 30% wszystkich Volviaków, a ja… nie miałem okazji nim wcześniej jeździć. Dlatego postanowiłem to zmienić i wreszcie dorwać kluczyki do Volvo XC40. Ale, żeby nie było nudno na pierwsze spotkanie z XC40 wybrałem egzemplarz oznaczony emblematem Recharge Twin. A to oznaczało, że trafiła do mnie najmocniejsza, najszybsza, najfajniejsza, najciekawsza i ogólnie najbardziej naj wersja XC40, czyli Recharge P8 AWD.

volvo, volvo xc40, volvo xc40 recharge, test

P8

No dobra, ale co tak naprawdę oznaczają te symbole. Po pierwsze Recharge to linia samochodów Volvo w których prąd odgrywa dużą rolę. Hybrydy (nie mild) i elektryki. Moje XC40 było właśnie 100% BEV, więc zalicza się do tej grupy. Po drugie P8 oznacza topową odmianę elektrycznej XC40. Ma ona 408 koni, 660 Nm momentu i dwa silniki po jednej dla każdej z osi. Dzięki temu na pokładzie jest napęd na 4 koła. Te kosmiczne jak na XC40 liczby oznaczają, że ten całkiem niepozorny samochód rozpędza się do setki w czasie 4.9 sekundy. Jest to czas na poziomie Audi S3 czy Mercedesa-AMG A35, ale one, żeby uzyskać takie wyniki potrzebują procedury LC. W przypadku Volvo XC40 zasady działania i wrażenia są zupełnie inne. Dostępny odrazu ogromny moment obrotowy po prostu wgniata w fotel, a wszystko zdaje się dziać jeszcze szybciej niż sugerują to dane katalogowe. Uwielbiam to w mocnych elektrykach.

Dla zobrazowania potęgi i kosmicznych osiągów XC40 Recharge P8 wspomnę tylko, że ten wątłej postury, miejski crossover jest niewiele wolniejszy niż flagowe Volvo S60 T8 Polestar Engineered, które setkę osiąga o 0.5s szybciej. A to oznacza, że P8 jest absolutnie genialnym sleeperem, a za to kocham go chyba najbardziej.

Volvo deklaruje maksymalny zasięg XC40 Recharge P8 na 437 km i na pierwszy rzut oka może się wydawać, że taki wynik jest raczej nieosiągalny. Jednak w sprzyjających warunkach jesteście w stanie uzyskać zużycie prądu na poziomie ok 17.5 – 18 kWh, a to oznacza, że przy bateriach o pojemności 78 kWh wynik przełamujący barierę 400 km jest absolutnie do wykonania. Chociaż przy normalnej jeździe i lekkiej zabawie przyśpieszeniem – bo trudno się temu oprzeć – powinniście celować w zasięg na poziomie 300-320 km.

volvo, volvo xc40, volvo xc40 recharge, test

W przeciwieństwie do wielu innych samochodów elektrycznych, które przez dodatkowe kilogramy prowadzą się dość dziwnie, XC40 jest zaskakująco stabilne. Dorzucone 500 kg jest niewyczuwalne i w sumie może nawet lekko pomaga, bo XC40 jak na SUV’a ma dość nisko położony środek ciężkości. Stabilności pomaga również niezłe zawieszenie, które jest dość sztywne ale jednocześnie wystarczająco komfortowe.

Jedyna rzecz jaka mnie trochę denerwowała w Volvo XC40 Recharge P8 to system rekuperacji energii z hamulców. Jego działanie po odpuszczeniu gazu jest bardzo agresywne. Auto gwałtownie zwalnia i jest to dość nieprzyjemne. Szkoda, że Volvo nie dało możliwości wyboru poziomu rekuperacji. Często w elektrykach można to dostosować np. manetkami na kierownicy albo w ustawieniach samochodu. W przypadku XC40 są dwie opcje. Rekuperacja włączona albo wyłączona.

W środku

Mimo, że XC40 nie było projektowane jako elektryk i jest sprzedawane głównie w odmianie spalinowej, to nie czuć w nim kompromisów, które często charakteryzują tego typu wspólne konstrukcje. Skandynawscy inżynierowie przewidzieli, że elektryczna wersja XC40 prędzej czy później powstanie i projektując platformę CMA wypracowano rozwiązania, które pozwoliły na umieszczenie baterii w podłodze pomiędzy osiami. Dzięki temu m.in. bagażnik jest taki sam jak w wersji benzynowej i ma 419 litrów. Jest też tzw. frunk, czyli schowek pod maską, gdzie zmieszczą się niewielkie zakupy albo kabel do ładowania. Sprytne, użyteczne i raczej rzadko spotykane w autach, którego baza nie była projektowana jako BEV.

volvo, volvo xc40, volvo xc40 recharge, test

Elektryczna wersja w przeciwieństwie do spalinowej nie ma przycisku odpalania silnika. Żeby ruszyć wystarczy otworzyć samochód, zapiąć pasy, wcisnąć hamulec, wybrać kierunek jazdy za pomocą lewarka i auto rusza od razu. Gdy skończymy jazdę trzeba wybrać P i koniec. Możemy wysiadać. Żadnego przycisku Start/Stop. Super opcja ale trzeba się przyzwyczaić bo na początku jest dziwnie.

Wnętrze Volvo XC40 jest takie samo jak w spalinówce i… jak w każdym nowym Volvo. Ekran przed kierowcą, ekran w panelu centralnym. Mało przycisków. Do tego dobre materiały i spasowanie, wygodne fotele, zacne audio. Od czasu debiutu Volvo XC90 prawie 8 lat temu zdążyłem się przywyczaić i polubić ten szwedzki minimalizm.

volvo, volvo xc40, volvo xc40 recharge, test

Jednak tutaj zaszła pewna zmiana i w elektrycznym XC40 funkcje inforozrywki samochodu obsługuje nowy sytem multimedialny oparty o Android Automotive. Docelowo zapowiada się on bardzo ciekawie, ale na razie dużo brakuje mu do Sensusa, który Volvo oferowało w ostatnich latach. Plusem są mapy Google i „kumaty” asystent w języku polskim, jednak dostępność wielu funkcji, opcje personalizacji zegarów jak i ogólna przejrzystość samego systemu mogłaby stać na lepszym poziomie. Trzeba jednak pamiętać, że Sensus był dopracowywany od 2014 roku, więc zapewne i nowy system multimedialny nabierze sznytu. A na to bardzo czekam, bo to moim zdaniem największy mankament Volviaka. Na szczęście sytuację nieco ratuje Apple CarPlay.

Cena?

Elektryczne Volvo XC40 występuje w dwóch odmianach. Słabszej P6 z jednym silnikiem (231 koni, 7.4 do setki) i droższej P8, którą miałem okazję jeździć. P6 w bazowej wersji Core to wydatek od 219 400 zł. Jeśli chcielibyście mieć lepsze wyposażenie to możecie dopłacić 12 000 zł do pakietu Plus lub 26 700 zł do pakietu Ultimate. P8 to wydatek minimum 250 400 zł za wersję Core, a to oznacza, że auto nie ma zbyt wiele konkurentów.

volvo, volvo xc40, volvo xc40 recharge, test

Jedyne samochody, które przychodzą mi do głowy do Mercedes EQA, który kosztuje podobnie co Volvo, ale ma jedynie 292 konie (6 sekund do setki) i nowe BMW iX1 (313 koni, setka w 5.6s), więc obaj rywale odstają wyraźnie osiągami od XC40 P8. Na rynku są co prawda mocne elektryczne SUVy premium z podobnym przyśpieszeniem co XC40 takie jak Audi e-Tron S czy BMW iX Drive50, ale to modele dużo większe i o wiele droższe. Dlatego na ten moment XC40 Recharge P8 jest jedyny w swoim rodzaju, więc warto odwiedzić stronę Volvo i zamówić XC40 w elektrycznej wersji.

volvo, volvo xc40, volvo xc40 recharge, test

Galeria X Volvo XC40 Recharge P8

 

Volvo XC40 Recharge P8
świetne osiągiduża mocpokaźny zasięgfrunk pod maskąszwedzki styl i minimalizmniezłe materiały i wykończenie
słaby system androidagresywna rekuperacja
78%Wynik ogólny
#carspotting_fame48%
#silnik88%
#skrzynia_biegów88%
#prowadzenie76%
#fun90%
#wygląd78%
Ocena czytelników 2 Głosów
78%