Historia Forda ze znaczkiem ST lub RS ma niemal 40-letnią historię. W 1974 roku pojawił się kultowy RS2000. Później na rynku dostępna była Sierra RS, którą inżynierowie Forda zbudowali wspólnie z Cosworth’em. Przewiną się również sportowy Escort ale z oznaczeniem XR. Pod koniec lat 90-tych można było spotkać rodzinne Mondeo drugiej generacji z oznaczeniem ST200, a na początku XXI wieku trzecią odsłonę Mondeo tym razem z emblematem ST220. W tym samym czasie można było wyjechać z salonu za kierownicą Focusa ST170 i Focusa RS. Druga generacja Focusa przyniosła, aż 3 sportowe odmiany z genialnym 5-cylindrowym silnikiem Volvo o pojemności 2.5 litra (miałem w S40T5). Była to 225 konna wersja ST, 305 konna wersja RS i limitowana do 500 sztuk wersja RS500 o mocy 350 koni. Ford nadal utrzymuje tradycję usportowionych wersji samochodów. Niedawno można było kupić Focus’a RS trzeciej generacji (test tutaj), a obecnie możecie udać się do salonów amerykańskiej marki po Focus’a ST (test tutaj), Fieste ST i auto, które wpadło w moje ręce, czyli Ford Puma ST. Co ciekawe możecie nim wyjechać w jednej z  dwóch opcji silnikowych.

ford, ford puma st, puma st, powershift

 ST vs ST

Tak, Ford postanowił stworzyć dwie odmiany Pumy ST. Mocniejszą i słabszą. Ze skrzynią manualną lub automatyczną. Z silnikami o oznaczeniu Ecoboost, których pojemność odpowiada mniejszej lub większej butelce wody mineralnej. Ale oba dają radę naprawdę przyzwoicie. Wcześniej jeździłem wersją mocniejszą. Na Instagramie macie zapisane relacje. Pamiętam, że auto sprawiło mi ogromną frajdę z jazdy. Przypominało nieco fun jaki miałem w moim ex Volvo S40. Połączenie dużej mocy z manualną skrzynią zawsze daje sporo radości. W mocniejszej wersji Puma ST ma na pokładzie silnik R4 1.5 Ecoboost o mocy 200 koni. Setka w 6.7s, więc wynik dość przyzwoity i zdecydowanie wchodzący w rejony hotcrossów czy ogólnie mówiąc funcarów. Kilka zdjęć tamtego egzemplarza znajdziecie w galerii poniżej.

ford, ford puma st, puma st, powershift

Tym razem odebrałem kluczyki do najnowszej wersji Pumy ST, czyli wersji z automatyczną skrzynią biegów Powershift. W przeciwieństwie do wersji manualnej na pokładzie Pumy St z automatem macie silnik 1.0 Ecoboost Hybrid o mocy 170 koni. Oznacza to, że w stosunku do wersji z manualem tracicie 0.5 litra pojemności, 1 cylinder (tutaj R3) i 30 koni. Przyśpieszenie do setki wzrasta o 0.7s i wynosi 7.4s. Najbardziej odczuwalna różnica to moment obrotowy. Wersja z automatem ma 200 Nm, a ta z manualem aż 320 Nm i zdecydowanie czuć tą różnice. W skrócie, tracimy na osiągach, ale zyskujemy teoretycznie na wygodzie dzięki całkiem nieźle działającej automatycznej przekładni. Na potrzeby Pumy ST inżynierowie forda przeprogramowali skrzynię Powershift żeby dawała więcej frajdy ze sportowej jazdy i wykonali niezłą robotę. W trybie Sportowym biegi zmieniają się błyskawicznie i dodatkowo podczas zmian przełożeń czuć takie fajne kopnięcie.

Jeśli chodzi o spalanie to jest bardzo podobne. Katalogowo 6.3l/100km w wersji z 1.0 i 6.8l/100km w wersji 1.5. Mi podczas testu wyszło ok 7.7 litra, więc przy odpowiednim ecotraktowaniu można zbliżyć się do liczb z katalogu. Aha, wersja z automatem ma prędkość maksymalną 210 km/h, a wersja z manualem 220 km/h. W trasie przydatna ale na naszych drogach nie kluczowa liczba.

Puma ST w wersji z automatem posiada oznaczenie silnika Ecoboost Hybrid. Nie jest to oczywiście pełnoprawna hybryda, ani PHEV tylko „miękka” odmiana hybrydy. Na pokładzie znajduje się instalacja 48-woltowa, która ma zmniejszyć zużycie paliwa i nieco podnieść osiągi wersji ST. Moc i moment obrotowy. Co ciekawe wszystkie wersje Pumy poza wersją ST z manualną skrzynią mają właśnie hybrydowe wspomaganie pod maską.

Działanie miękkiej hybrydy można obserwować na zegarach. Kiedy jest gromadzony prąd pojawia się odpowiednia ikonka. Dodatkowo można również wybrać jedną z kart komputera pokładowego, która obrazuje wykorzystanie energii w hybrydzie.

Fordem Pumą ST w obu odmianach jeździło mi się bardo dobrze. Są sportowe, zawadiackie, dobrze trzymają się drogi i mogą być super kompanami w wypadach za miasto. Zmodyfikowane podwozie i zawiesznie w stosunku do wersji cywilnych jest odczuwalne. Puma ST to bardzo sztywny samochód, który nie przepada za nierównościami nawierzchni. Może to być wada jeśli ktoś oczekuje komfortu, ale mając znaczek ST na grillu trzeba się liczyć z tym, że projektanci Forda postawią raczej an zwinność i precyzję prowadzenia, niż na kanapowy styl jazdy. Auto genialnie wchodzi w zakręty i naprawdę pozwala na osiąganie wyższych prędkości w łukach. Przy takich zabawach pomocne są fotele kubełkowe z certyfikatem AGR, które mają świetne trzymanie boczne.

Na pokładzie Pumy ST pojawił się również większy układ hamulcowy. Z przodu zamontowano tarcze o średnicy 325 mm i radzą sobie bardzo dobrze. Auto hamuje świetnie i nie ma się tutaj do czego przyczepić.

Ford Puma ST posiada podwójną końcówkę układu wydechowego, który brzmi różnie w zależności od wyboru trybu jazdy. Najgłośniej jest oczywiście w trybie sportowym ale nie jest uciążliwy. Powiedziałbym nawet, że jest nieco za cicho, za subtelnie jak na odmianę ST. Czasami coś tam strzeli z wydechu ale jest to raczej delikatne uderzenie, niż salwa z AK47. Chętnie zamieniłbym ten wydech na wersję z Focusa ST. Nawet za dopłatą.

ford, ford puma st, puma st, powershift

Cena?

Poza walorami sportowymi samochód w wersji ST ma naprawdę bogate wyposażenie. Na pokładzie jest niemal wszystko co przewidział producent dla tego modelu. Znajdziecie 19″ felgi, niezłe nagłośnienie B&O, 12,3″ ekran zegarów, ekran multimediów, reflektory Full LED, zwieszenie ST, dodatki wizualne ST, sportowe fotele, automatyczną klimę, tempomat, dostęp bezkluczykowy, nawigację, system SYNC3 i wiele innych rzeczy. Dopłaty wymaga jedynie panoramiczny dach (4390 PLN), automatycznie otwierany bagażnik (1960 PLN), hak holowniczy (2850 PLN) i w sumie to tyle. W wersji z manualem możecie kupić jeszcze pakiet Performance za 4650 PLN, który dodaje mechanizm różnicowy LSD, Launch Control i wskaźnik zmiany biegów Performance Shift Light. Ewentualnie możecie jeszcze poszaleć z kolorami. W standardzie jest Frozen White, kolory metalizowane to wydatek od 1300 do 2600 PLN, a lakiery specjalne Grey Matter i Azure Blue (ten drugi tylko dla wersji ST) to koszt 5000 PLN.

Ford Puma ST X 1.0 Ecoboost Powershift jest obecnie dostępny w promocji za 141 560 PLN. Odmiana z manualną skrzynią jest o niecałe 2000 PLN droższa i kosztuje 143 200 PLN. Ceny katalogowe to odpowiednio 158 560 PLN i 160 200 PLN. W obecnych czasach to naprawdę świetna cena za auto z tak dobrym wyposażeniem i osiągami.

To jak?

Ford Puma ST X to świetne auto niezależnie od wersji silnikowej. Jest małe, zwinne, ma świetne właściwości jezdne i zaskakująco małe zapotrzebowanie na paliwo jak na sportową odmianę modelu. Jednak jeśli miałbym kupić Forda Pumę w wersji ST to miałbym spory dylemat…. Wersja z manualną skrzynią sprawia dużo więcej frajdy i jest szybsza ale za to odmiana ze skrzynią Powershift ma duże zalety w jeździe miejskiej i jest wygodniejsza w codziennym użytkowaniu. Dlatego, najlepszym wyborem byłoby połączenie obu samochodów. Silnik z odmiany mocniejszej, skrzynia biegów z wersji słabszej. Ah to byłaby Puma idealna!

Galeria X Ford Puma ST

Ford Puma ST X Powershift
automatyczna skrzyniaświetne prowadzenieniskie spalanieatrakcyjna cenabogate wyposażenie wersji STsportowe fotele
twarde plastikibardzo sztywne zawieszeniebrakuje trochę mocy
73%Wynik ogólny
#carspotting_fame48%
#silnik71%
#skrzynia_biegów80%
#prowadzenie78%
#fun83%
#wygląd78%
Ocena czytelników 2 Głosów
78%