Pierwszy raz nowe Suzuki Jimny miałem okazję testować kilka miesięcy temu. Był to niebieski egzemplarz z manualną skrzynią biegów, o którym możecie przeczytać tutaj. Auto było świetne i bardzo dobrze wspominam tamten test ale… wtedy, podczas odbioru bardzo żałowałem, że nie trafił mi się zielony egzemplarz. Na szczęście zgodnie ze starożytnym rzymskim przysłowiem co się odwlecze, to nie uciecze i po kilku miesiącach odebrałem kluczyki do drugiego Jimny’aka.

suzuki, jimny, suzuki jimny, new jimny, jimny test

Nie będę się ponownie rozpisywał na temat historii Jimny, jego poszczególnych generacjach, błędnie spisanej nazwie przez Japończyków i innych kwestiach związanych filozofii tego modelu. O tym możecie przeczytać w moim poprzednim tekście (klik!). Tutaj skupie się przede wszystkim na różnicach między oboma egzemplarzami, które mogłem testować. Rozbieżności między samochodami może nie ma zbyt dużo, ale jedna jest dość istotna. Mam tu na myśli oczywiście skrzynię biegów, bo silnik (wolnossące 1.5 VVT o mocy 102 koni) i pozostałe mechanizmy są bliźniacze.

W pierwszym egzemplarzu Jimny jaki mogłem przetestować miałem do dyspozycji manualną przekładnie. Był to zwykły, pięcio biegowy manual, który działał całkiem sprawnie. Nie miałem problemów z wbijaniem kolejnych przełożeń (czasami haczył wsteczny), a jedyne czego mi brakowało to 6’ego biegu, który dałby trochę oddechu silnikowi przy wyższych prędkościach.

W tym egzemplarzu Jimny miałem do dyspozycji skrzynie automatyczną. Jest to klasyczna konstrukcja, która ma teoretycznie 4 biegi, ale faktycznie jest to 3-biegowy automat z nadbiegiem, który możecie włączyć lub wyłączyć odpowiednim przyciskiem. Do jazdy miejskiej i terenowej ilość biegów jest absolutnie wystarczająca – szczególnie, że jest możliwość zablokowania przełożenia – ale w przypadku wyjechania Jimny’m  na trasę szybkiego ruchu auto bardzo się męczy.

suzuki, jimny, suzuki jimny, new jimny, jimny test

Prędkość maksymalna wersji z automatem wynosi 140 km/h (z manuelm 145 km/h), ale ciężko jest nim dobić do tej bariery. Powyżej 100 km/h jest już dość głośno i nieprzyjemnie. Auto przez swoją kanciastą karoserię nie jest również stabilne, a każdy podmuch wiatru sprawia, że mały Jimny ma ochotę przeskoczyć na sąsiedni pas ruchu.

Ja na szczęście nie wybierałem się w na dalsze wycieczki, więc większość czasu spędziłem w mieście lub w błocie szukając fajnych lokalizacji do zdjęć i z pracy tego archaicznego automatu byłem w sumie zadowolony. Co więcej, mam wrażenie, że dla laików jazdy terenowej automat będzie dużo lepszym rozwiązaniem. Przy dużych wzniesieniach, podjazdach, spadkach czy głębokim błocie w przypadku przekładni manualnej połączonej z brakiem doświadczenia bardzo łatwo spalić sprzęgło. Automat temu zapobiega, a dodatkowo jest też bardzo wydajny.

Konkluzja jest banalnie prosta. Jeśli macie zamiar jeździć Jimnym po bezdrożach lub w miejskiej dżungli to wybierzecie automat. Będzie po prostu wygodniej. Ale jeśli będziecie chcieli skoczyć Jimny’m np. w góry lub na inne dłuższe wypady po asfalcie to mimo tylko 5-ciu biegów zdecydowanie wybierzcie przekładnie manualną.

Różnica między skrzyniami biegów ma jeszcze jedno dość znaczące oblicze. Spalanie. Wersja z automatem pali więcej niż ta z manualną przekładnią. Nie wiem czy to kwestia różnych tras, zabawy w terenie czy… bagażnika na dachu, który zwiększa opory powietrza ale limonkowy Jimny palił ok. 1,5 litra więcej niż ten niebieski.

Jeśli chodzi o walory estetyczne to niezależnie od wersji Jimny wygląda świetnie. Uwielbiam jego linię, kanciaste rysy i to, że przypomina taką małą Gelendę. Smaczku dodaje też jasny zielony, choć Japończycy twierdzą, że żółty lakier (Kinetic Yellow), który jeszcze mocniej wyróżnia mają japońską terenówkę.

suzuki, jimny, suzuki jimny, new jimny, jimny test

Co ciekawe wersję z automatyczną skrzynią możecie mieć tylko w najwyższej wersji wyposażenia Elegance. Wersje Comfort i Premium zostały zarezerwowane dla egzemplarzy z manualem. Cena startuje od 94 900 zł (dla najtańsze Jimny to wydatek od 77 900 zł).

Testowy egzemplarz został wyposażony również w dodatki dostępne w katalogu akcesoriów. Na dachu znalazł się bagażnik dachowy (2071,74 zł + 1541,41 zł), a przednia atrapa chłodnicy ma zupełnie inny wygląd niż ta standardowa (1089,95zł) i muszę przyznać, że taka konfiguracja bardzo mi się podoba.

suzuki, jimny, suzuki jimny, new jimny, jimny test

Poza średnią automatyczną skrzynią trudno się do czegoś przyczepić, oczywiście jeśli wiecie jakie jest przeznaczenie tego samochodu. W drugim teście Suzuki potwierdziło wszystkie walory jakie odkryłem w nim podczas pierwszego spotkania. Jest wygodne, świetne w jeździe terenowej i przyciąga wzrok przechodniów tak samo mocno jak super samochody. Mimo wielu wad uwielbiam tego małego japońskiego wojownika i chętnie bym jeździł Jimnym jako chilloutowym daily!

Galeria x Suzuki Jimny

SUZUKI JIMNY 1.5 VVT AT ALLGRIP PRO ELEGANCE
genialne właściwości jezdnemałe gabarytynieźle sprawdza się w mieścieświetny wygląd nadwoziadużo nowoczesnych systemówwygodna skrzynia AT
mała ilośc biegów ATmała moc i słaby silnikjedna opcja wyposażeniabrak stałego 4x4wyższe spalanie niż w MT
70%Wynik ogólny
#carspotting_fame55%
#silnik64%
#skrzynia_biegów53%
#prowadzenie70%
#fun80%
#wygląd95%
Ocena czytelników 1 Głosuj
71%